niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 1 ~

Leżałam rozwalona na fotelu i trzymałam pilot w ręce skacząc po programach. Kolejny dzień spędzony w domu. Włosy związane w kok, piżama i zero makijażu. Tak, to mój look na lato. Są wakacje, a ja zamiast opalać się i kąpać w morzu robię właśnie to. Oglądam telewizje. Postanowiłam dać sobie luzy. Po co się zamęczać chodzeniem jeśli można po prostu poleniuchować. Szczególnie, że za kilka dni szkoła. I to zupełnie nowa w której nie będę znała nikogo i niczego. Nie byłam zwolenniczką zmian. Najchętniej zostałabym w gimnazjum. Mój dołujący nastrój przerwała piosenka "Sak noel loca people" którą miałam ustawioną na dzwonek. Z trudem podniosłam się i zaczęłam szukać miejsca z którego dochodził dźwięk. Jak zwykle rzuciłam gdzieś komórkę i nie pamiętałam gdzie. Po chwili znalazłam zgubę. Leżała pod pudełkiem czekoladek których rzecz jasna w środku już nie było. Odebrałam.
-Hal..- Zaczęłam.
-Dziewucho! Dzwoniłam do ciebie 4 razy! Dlaczego nie dobierasz?! Gdzie jesteś?! - Przerwał mi piskliwy głos należący do mojej najlepszej przyjaciółki, Molly.
-Naprawdę? Nie słyszałam... - Odpowiedziałam zerkając na spis połączeń. Rzeczywiście, 4 nieodebrane. - Jestem w domu. - Dodałam ziewając.
-Jak to? Ubieraj się! Zabieram cie na imprezę! - Wrzasnęła jak to ona ma w zwyczaju. - Albo nie czekaj,  będę u ciebie za 10 minut. Jak ty się dobierzesz do szafy to aż się boję co możesz ubrać. - Szybko zmieniła zdanie po czym nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
Kiwnęłam głową przyznając jej rację. Bądźmy szczerzy, nie mam wyczucia stylu. Ostatnim razem jak wybrałam się z nią na dyskotekę ubrałam szare spodnie dresowe i czerwoną męską bluzę. Molly była załamana. Skarciła mnie nieźle za ten dobór stroju. Mi tam się podobał... Znowu rzuciłam komórkę byle gdzie. Wyłączyłam telewizor i pomaszerowałam do kuchni po arbuza.
-Idę na imprezę. - Powiadomiłam robiącą kolację mamę.
Zamiast odpowiedzieć przez chwilę wpatrywała się we mnie zdziwiona.
-Nie wierzę! Przez prawie 2 miesiące wychodziłaś na dwór tylko z psem i po zakupy, a teraz mi mówisz, że idziesz na dyskotekę? - W końcu odezwała się.
-Taaaak. - Odparłam znudzona zdzierając gumkę z włosów. O tak, zdzierając. To cholerstwo wplątało się w moje loki i za nic nie chciało puścić.Nareszcie udało mi się ją wyrwać, ale z niewielką garstką blond włosów.
-Mam rozumieć, że za chwilę wparuję tu Molly? - Zapytała uśmiechając się przy tym. Mama lubiła moją przyjaciółkę. Twierdziła, że ma na mnie dobry wpływ. Powiedziała jeszcze, że tylko dzięki niej nie zapuściłam korzeni i nie zalęgłam się w domu.
-Mhm.. Powinna być za jakieś pięć minut. - Odpowiedziałam i wyciągnęłam z lodówki ćwiartkę arbuza. Udałam się w stronę swojego pokoju zabierając przy tym z blatu łyżkę. Postawiłam owoc na biurku, usiadłam na krześle i zabrałam się za jedzenie. Sok z arbuza ściekał po szafkach i spadał na ziemię, a pestki wypluwane przeze mnie lądowały w każdym zakamarku moich czterech ścian.
-Katty!- Ucztę przerwał trzask drzwi obijających się o ścianę. A w nich stała moja przyjaciółka.  Wysoka, szczupła, zielonooka brunetka. Miała lekko zaróżowiałe policzki od biegu i trochę rozczochrane włosy za sprawą wiatru.
-Hej. - Pomachałam jej i wróciłam do arbuza.
-Nie mamy czasu! Skończ jeść i idź pod prysznic. Ja przygotuję ci coś do ubrania i wyciągnę kosmetyki którymi cię umaluję. - Rozkazała po czym zapraszającym gestem wskazała w stronę łazienki.
Niechętnie wstałam i ruszyłam we wskazane przez nią miejsce. Rozebrałam się, rzuciłam ubrania na ziemię i weszłam pod prysznic. Po dziesięciu minutach wyszłam z kabiny wyraźnie odświeżona. Stanęłam przed ogromnym lustrem znajdującym się nad umywalką. Ujrzałam w nim 16 letnią dziewczynę. Miała ona ciemnoniebieskie oczy z kilkoma piwnymi plamkami w pobliżu źrenicy. Długie blond loki okalały jej okrągła twarz i spadały miękko na plecy. Czerwone usta mieniły się od wody. Jak już się można domyślić, tą dziewczyną byłam ja. Zabrałam się za mycie zębów. Gdy skończyłam owinęłam się w ręcznik. Sięgnęłam po suszarkę leżącą na stercie ubrań do prania i zaczęłam suszyć włosy. Towarzyszył mi jeszcze grzebień którym walczyłam z kołtunami na głowie. Gdy już uporałam się z nimi poszłam do Molly. Dziewczyna czekała na mnie wręczając mi małą czarną.
-I ty myślisz, że ja to włożę? - Spojrzałam na sukienkę z dezaprobatą.
-Nie bądź taka! Przytargałam ją specjalnie dla ciebie z domu. Nawet nie wiesz ile czasu zajęło mi szukanie tej kiecki. - Odpowiedziała błagalnie.
Cholera! Zapomniałam odwrócić wzroku! Zanim się spostrzegłam spojrzała na mnie maślanymi oczami.  Przybrała minę bezdomnego psa która sprawiła, że zmiękłam. Zresztą ona zawsze ją robiła, a ja zawsze się nabierałam. Ta moja opóźniona reakcja... muszę nad tym popracować. Może kiedy nauczę się szybciej odwracać głowę zacznę jej odmawiać.
-Zgoda.. - Rzuciłam zrezygnowana biorąc od niej sukienkę.
Na twarzy Molly natychmiast zagościł uśmiech. Poszła do kuchni po wodę, a ja w tym czasie się ubrałam. Kiecka była naprawdę ładna, ale tak jakby z lekka zdzirowata. Miała głęboki dekolt i zaledwie zasłaniała mi tyłek. Po powrocie moja przyjaciółka wcisnęła mi jeszcze siłą na stopy szpilki. Nie wiem co ona sobie myślała. Że przejdę w nich bez problemu 5 metrów? Jak tak, to bardzo się myliła. Ledwo udawało mi się ustać na tym cholerstwie. Następnie zabrała się za robienie mi makijażu i czesanie włosów.
-Gotowe! - Krzyknęła cmokając z aprobatą widząc swoje dzieło. - Patrz i podziwiaj, a ja potrzebuję chwili żeby się ogarnąć. - Dodała podając mi lusterko.
No no, wyglądałam naprawdę pięknie. Nie żebym była jakimś narcyzem, ale po tym jak Molly zrobi mi makijaż moja samoocena wzrasta o 200%. Ta dziewczyna naprawdę ma do tego talent. Nieprzesadzony make up, ledwo widoczny, ale jednak doskonale podkreślający moje atuty i likwidujący wady. Fryzura też mnie zachwyciła. Na pozór rozpuszczone włosy ale zrobiony warkocz opatulający poziomo moją głowę na wzór opaski. Ta chwila którą miałam dać Molly na ogarnięcie się trwała pół godziny. Stwierdzała, że możemy iść po czym prosiła o jeszcze minutkę. I tak w kółko. Na szczęście nareszcie ostatecznie skończyła i wyszłyśmy z domu.
-A tak w ogóle dokąd idziemy? - Zapytałam próbując zachować równowagę na tych przeklętych obcasach.
-Do "Last night". Nowy klub, kilka minut stąd, obok monopolowego. - Wytłumaczyła mi uśmiechając się widząc moje zmagania. Spiorunowałam ją wzrokiem i skupiłam całą swoją uwagę na nie potknięciu się.W końcu dotarłyśmy na miejsce. Molly dała 10 euro facetowi stojącemu przy wejściu, ja poszłam w jej ślady. Po długim, ciemnym korytarzu moim oczom ukazało się... Nic. Nie żeby nic tam nie było, bo dokładnie było słychać aż za głośną muzykę i wrzaski ludzi próbujących ją przekrzyczeć. Po prostu znajdowało się tam tak wiele sztucznego dymu, a kolorowe reflektory i białe światła tak dawały po oczach, że zobaczenie czegokolwiek graniczyło z cudem. Zapomniałam jeszcze dodać, że to dopiero moja 2 dyskoteka w życiu. Ta pierwsza o której wcześniej wspominałam była zdecydowanie spokojniejsza. Kilka kolorowych świateł, dwa razy cichsza muzyka, 15 ludzi na parkiecie i na tym koniec. A tu?! Wepchnięcie się w ten tłum tańczących w zbitej kupie stanowiło nie lada wyzwanie.
-Chyba nie dam rady... - Zwróciłam się do Molly.
 Niestety jej już nie było. Czasem żałuję, że moja ukochana przyjaciółka jest tak zaciekłą imprezowiczką.
Westchnęłam. Chciałam wyjść, ale strasznie było mi szkoda tych 10 euro. Mama znowu by ględziła, że wyrzuciłam pieniądze w błoto i jaka to jestem nieodpowiedzialna. Dlatego postanowiłam zostać. Stanęłam w najbardziej ciemnym kącie, bo wszystkie siedzenia i fotele były już pozajmowane. Na szczęście w tym miejscu widziałam wszystko i wszystkich aż za dokładnie. Ludzi ocierających się o siebie na parkiecie. Ohyda, wyglądało to jak masowa orgia. Zobaczyłam także kilka par całujących się, albo raczej powinnam powiedzieć, wpychających sobie języki do gardła. Bo tak to wyglądało. Skierowałam się w stronę łazienek. Weszłam do damskiej. Otworzyłam jedną z kabin i zaniemówiłam. W środku jakiś chłopak przypierał dziewczynę w samym staniku do ściany i całował ją tak namiętnie i natarczywie, że porzygać się można. Byłam zbyt zmęczona żeby jakoś zareagować. Pierwsza o moim wejściu zorientowała się dziewczyna. Oderwała się od jego ust, a on wziął sobie za cel jej szyję. Patrzyłam z obrzydzeniem na tą scenkę. Nawet zawstydzona nie byłam, naoglądałam się już tyle seriali, że czego to ja jeszcze nie widziałam.
-Ej. Stop. Jakaś laska się na nas gapi. - Powiedziała dysząc i klepnęła go w ramię.
-Kurwa! Nawet spokojnie bzykać się już nie można. - Odpowiedział zdenerwowany i podniósł głowę znad jej szyi.
Głupi gnojek. Robić TO w toalecie i jeszcze mieć pretensje, że ktoś mu przeszkadza. I do tego jaki wulgarny. W moich oczach ten gościu już był przegrany.
-Przeszkadzam? - Zapytałam beznamiętnym tonem udając, że nie wiem co się dzieję.
-Nie... Od zawsze marzyłem żeby jakaś laska wparowała do toalety uniemożliwiając mi zdarcie z innej panienki ubrań. - Odparł sarkastycznie po czym obrócił się i spojrzał w moją stronę.
Boże! I gdzie tu sprawiedliwość? Jak taki dupek może być tak przystojny?! Wyglądał trochę jak mój ideał, Harry Styles. Różnił się tylko od niego kolorem oczu (miał je bardzo błękitne, prawie białe), kształtem nosa i miał troszeczkę inne rysy twarzy. Kurde. Taki chłopak, a okazał się takim ścierwem.
-Bardzo się cieszę, że pomogłam komuś w spełnieniu marzenia. - Odpowiedziałam równie sarkastycznie.
W jego oku zauważyłam błysk. Wpatrywał się przez chwilę we mnie po czym powoli na jego twarzy pojawił się uśmiech. Tak arogancki, że o mało co nie walnęłam go w tą jego piękną twarz. Zamiast tego tylko spiorunowałam go wzrokiem. Dziewczyna która mu towarzyszyła przypatrywała się z boku całej sytuacji. Już nie była pół naga. W międzyczasie szybko założyła białą, tiulową bluzkę.
-To ja już może pójdę... - Powiedziała zdezorientowana, a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Wstydziła się i miała czego. Za to jej towarzysz w przeciwieństwie do niej, chyba był z siebie dumny.
-Nie, to ja pójdę. - Zatrzymałam ją. Jeszcze raz zerknęłam na chłopaka. On cały czas się we mnie wpatrywał. Nie było to ani trochę miłe, wręcz denerwujące. Odwróciłam się na pięcie trzaskając drzwiami od kabiny. Po czym skierowałam się w stronę wyjścia nie czekając na Molly.




11 komentarzy:

  1. UUUU DOBRE !!! będę czytać dalej super! fajna akcja w kiblu zapraszam do mnie

    http://maggisterka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha niezle opowiadanie. To dopiero poczatek a juz sie mega wkrecilam ! Nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu! Czekam Xxx

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czadowe! Kurde zapowiada się świetnie. W bohaterach dodałaś takie słodkie zdjęcie Hazzy. . . *-* Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 A co do zdjęcia to szszsz ... to niby nie jest Harold. Chociaż w rzeczywistości jest, ale ... Po prostu chciałam dodać zdjęcie jakiegoś przystojniaka z kręconymi włosami. A chyba wiadomo, że nie ma piękniejszego od Hazzy. <3 Jednak w moim opowiadaniu to jest Dylan. Okey, uff ... ale się rozpisałam. :D

      Usuń
  4. Genialne, bohaterowie są świetni oraz masz talent, będę tu zaglądać i jeżeli byś mogła to prosiłabym o informowanie mnie o nowych rozdziałach...

    a tym czasem zapraszam do odwiedzania i komentowania:
    http://there-was-no-parade-no-waves-crashing.blogspot.com/
    gdzie pojawił się 2 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajne opowiadanie ;)
    zapraszam na mojego 2 bloga all-need-you-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne opowiadanie <3 dodaję się do obserwujących ;*
    http://faith-and-lies.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Przepraszam za utrudnienia... :) Coś namieszałam w ustawieniach. Już opcja dodawania do obserwujących jest dostępna. :D

      Usuń
  8. Super! Jeśli chciałabyś poczytać o One Direction to zapraszam: moments-one-direction.bloog.pl Dopiero zaczynam,ale mam nadzieję,że się spodoba.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że mój zapał do pisania kolejnego rozdziału zwiększa się kilkakrotnie. ♥